Bruksela nadal pragnie aprobaty Trumpa, ale już chwali się nowymi umowami handlowymi: „Dążymy do otwartych rynków”.

W Brukseli wciąż słychać, że priorytetem jest osiągnięcie porozumienia handlowego z Donaldem Trumpem. To oficjalna wersja, której pragnie Unia Europejska . Fakty jedynie potwierdzają to stanowisko. Nic dziwnego, że przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podjęła wczoraj decyzję o odroczeniu ceł o wartości 21 miliardów euro, które miały wejść w życie dzisiaj. Cła te stanowią pierwszą odpowiedź na cła, które Stany Zjednoczone nałożyły już na europejską stal, aluminium i pojazdy.
Oznacza to, że UE nie zamierza na razie reagować na już obowiązujące cła i na razie nie zamierza nic robić, pomimo że prezydent USA już w sobotę ogłosił, że od 1 sierpnia na produkty europejskie zacznie nakładać cła w wysokości 30%.
„ Przedłużymy zawieszenie naszych środków zaradczych do początku sierpnia” – oświadczyła wczoraj von der Leyen na konferencji prasowej w Brukseli w tę niedzielę. „Zawsze jasno mówiliśmy, że preferujemy rozwiązanie negocjacyjne. I tak pozostaje. I wykorzystamy czas, który mamy teraz do 1 sierpnia” – dodała .
Jednak rzeczywistość jest taka, że takie porozumienie wydaje się obecnie wysoce nieprawdopodobne i dlatego Bruksela pracuje nad dwoma ścieżkami. Jedna, nakreślona od początku, zakłada również odpowiedź na wojnę handlową cłami. Do cła w wysokości 21 miliardów euro na produkty takie jak diamenty, soja i motocykle Harley-Davidson dołączy drugi pakiet środków o wartości do 100 miliardów euro .
„Opracowaliśmy drugą potencjalną listę środków zaradczych, która została już uzgodniona, ale jeszcze nie doszliśmy do jej końca. To bardzo ważne. Teraz nadszedł czas na negocjacje. Ale to również pokazuje, że jesteśmy przygotowani na wszystkie scenariusze ” – podkreśliła wczoraj von der Leyen, przypominając o dodatkowym pakiecie.
Inną drogą jest poszukiwanie nowych umów handlowych, a wczoraj sama przewodnicząca Komisji ogłosiła ważną umowę z Indonezją . Ani moment, ani dzień, w niedzielę, nie wydają się przypadkowe. „To ważne i ważne porozumienie polityczne w sprawie umowy o wolnym handlu jest kamieniem milowym i pokazuje, że poszukujemy nowych rynków, rynków otwartych” – powiedziała von der Leyen w obecności premiera Indonezji, Prabowo Subianto.
„ Po dziesięciu latach negocjacji poczyniliśmy ogromne postępy” – kontynuowała wysoka niemiecka urzędniczka. „Żyjemy w burzliwych czasach, a kiedy niepewność gospodarcza łączy się z niestabilnością geopolityczną, partnerzy tacy jak my muszą się do siebie zbliżyć” – dodała, powtarzając przesłanie, które stało się powszechne od czasu objęcia urzędu przez Trumpa: że UE to przewidywalne, otwarte i przyjazne terytorium dla nowych inwestorów.
„Silna Europa”Premier Subianto pochwalił również Unię Europejską. Dał jasno do zrozumienia, że Stany Zjednoczone zawsze będą „bardzo ważnym liderem na świecie”. Najważniejszym, wręcz najważniejszym, i dlatego Europa nalega na osiągnięcie jakiegoś porozumienia z Trumpem.
„Ale Europa jest również bardzo ważnym czynnikiem w globalnej cywilizacji. Europa jest liderem w wielu dziedzinach nauki i technologii. Zawsze przewodziła światu w obronie demokratycznych i humanistycznych wartości. Dlatego uważamy Europę za bardzo istotny czynnik i chcielibyśmy widzieć bardzo silną Europę . Jest ona częścią tej globalnej architektury” – podkreślił przywódca czwartego najludniejszego kraju świata, liczącego 285 milionów mieszkańców.
Wracając do strategii poszukiwania nowych umów handlowych, Bruksela zawsze wskazywała, że porozumienie z Mercosurem i Meksykiem będzie równie ważne, a ostateczne stanowisko Chin pozostanie niewiadomą. Pod koniec tego miesiąca w Chinach odbędzie się szczyt, na którym spotkają się przedstawiciele UE i Chin. Wizyta ta odbędzie się w okresie narastających napięć handlowych między tymi dwoma krajami, ale jednocześnie w obliczu wspólnego wroga handlowego, jakim jest Trump.
W poniedziałek w Brukseli spotkają się ministrowie handlu i rolnictwa 27 państw członkowskich UE. Hiszpanię będą reprezentować Carlos Cuerpo i Luis Planas. Planas, który w zeszłym tygodniu wycofał swoją kandydaturę na przewodniczącego Eurogrupy jeszcze przed głosowaniem, ubolewał w sobotę nad „podwyżką taryf celnych USA do 30%. To środek szkodliwy dla wszystkich. Nadal wspieramy Komisję w poszukiwaniu rozwiązania w drodze negocjacji i obronie europejskich interesów” – napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych X.
elmundo